Interesuje mnie

Sytuacja na rynku pierwotnym we Wrocławiu

O sytuacji na rynku pierwotnym we Wrocławiu, inwestorach lokalnych i zagranicznych oraz prognozach cenowych rozmawiamy z Piotrem Adamkiem - deweloperem, prezesem zarządu firmy PROFIT Development S.A.

Nareszczie stabilizacja

O sytuacji na rynku pierwotnym we Wrocławiu, inwestorach lokalnych i zagranicznych oraz prognozach cenowych rozmawiamy z Piotrem Adamkiem - deweloperem, prezesem zarządu firmy PROFIT Development S.A.

 

 Dlaczego we Wrocławiu jest tak drogo?

Spadek cen kredytów wzmógł zainteresowanie mieszkaniami w ostatnich latach, co przy praktycznie stałej ich podaży doprowadziło do tak dużego wzrostu cen. Na rynku pojawiło się więcej osób, które mogły wziąć kredyt i chciały szybko kupić mieszkanie.

 

Jak duży udział we wzroście popytu mieli inwestorzy zagraniczni, którzy zainteresowali się naszym rynkiem po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej?

W mojej ocenie, na rynku wrocławskim inwestorzy zagraniczni, jak do tej pory, bardziej koncentrowali się na gruntach niż na kupowaniu mieszkań. O ile ceny mieszkań w ciągu ostatniego roku wzrosły średnio o 80 procent, o tyle ceny nieruchomości gruntowych zwiększyły się średnio aż o 800 procent, z czego niektóre pięciokrotnie, a inne dwudziestokrotnie - to zależało przede wszystkim od lokalizacji. Jeszcze kilka lat temu, przed przystąpieniem Polski do UE, eksperci przewidywali, że w ciągu 10-12 lat ceny mieszkań we Wrocławiu wzrosną o około 100 procent. Tego można się było spodziewać na podstawie przykładów płynących z Hiszpanii czy innych, podobnych krajów, które wcześniej przystąpiły do Unii. Tymczasem we Wrocławiu wzrost cen był bardzo gwałtowny. Tylko w przeciągu ostatnich dwóch lat wydarzyło się to, co w opinii większości powinno trwać zdecydowanie dłużej. Mniej więcej od jesieni 2005 roku do grudnia 2006 roku ceny mieszkań i gruntów wzrosły tak, jak według prognoz powinny były rosnąć przez co najmniej kilka lat.

 

Czyli teraz już tak nie rosną?

Sądzę, że obecnie mamy okres stabilizacji cen spowodowany głównie tym, że powoli kończą się możliwości nabywania nieruchomości przez rodzimych klientów. Pomimo obniżki cen kredytów i większej ich dostępności niż jeszcze kilka lat temu, cena mieszkań tak wzrosła, że zdolność kredytowa wielu osób znowu jest na poziomie sprzed ostatnich podwyżek.

 

Ale przecież zarówno w styczniu, jak i lutym w mediach pojawiały się informacje, że statystycznie we Wrocławiu ceny mieszkań znowu wzrosły o kilka procent. Jak to się ma do okresu stabilizacji?

Do danych statystycznych należy podchodzić bardzo ostrożnie, ponieważ dużo zależy od tego, jakie kryteria przyjmują ci, którzy je opracowują. Z jednej strony czytamy o tym, że w danym miesiącu ceny wzrosły, a z drugiej widzimy promocyjne oferty deweloperów. Jeszcze kilka lat temu, kiedy we Wrocławiu średnie ceny metra kwadratowego kształtowały się na poziomie 2500 zł, oznaczało to, że ceny wahają się od około 2 do 3 tysięcy zł. Teraz na rynku mamy o wiele większą rozpiętość cen. Chociaż średnia cena metra kwadratowego wynosi około 7200 zł, to w rzeczywistości na rynku wrocławskim można kupić mieszkania i za 4900 zł i za 20 tysięcy zł za metr. Trzeba wziąć pod uwagę to, że w statystykach mogą być ujmowane ceny nowych, często luksusowych inwestycji, które dopiero wchodzą na rynek i jeszcze nie zostały sprzedane, a nawet nie wiadomo czy w najbliższej przyszłości zostaną sprzedane za taką cenę. Dlatego, chociaż ceny w przypadku innych inwestycji tak naprawdę ani drgnęły, to ceny planowanych już mogły wpłynąć na tzw. średnią cenę metra kwadratowego. Poza tym warto zwrócić uwagę na fakt, ile osób może kupić mieszkanie po 20 tysięcy za metr, a ile po 5 tysięcy za metr. Gdyby to uwzględnić, statystyki najprawdopodobniej wyglądałyby nieco inaczej.