Interesuje mnie

Sytuacja na rynku pierwotnym we Wrocławiu - strona 3

 

Spodziewałam się raczej, że jako deweloper będzie Pan zadowolony z ostatnich dwóch lat...

Nie narzekam, staramy się na bieżąco dostosowywać do wymagań rynku, lecz zarówno z punktu widzenia klientów, jak i deweloperów bardziej bezpieczny oraz korzystny byłby powolny, przewidywalny wzrost cen niż ich nagły skok. Najpierw gwałtownie zdrożały grunty, potem także roboty budowlane (oprócz prac wykończeniowych), a następnie materiały. Wzrost cen robót budowlanych był spowodowany z jednej strony tym, że wielu potencjalnych pracowników wyjechało za granicę, a z drugiej tym, że ci, którzy zostali, zaczęli wymagać wyższych stawek, bo więcej deweloperów chciało budować i wzrosło zapotrzebowanie na usługi.

 

Czy ucieszyłoby Pana otwarcie rynku pracy dla naszych sąsiadów ze Wschodu?

Zdecydowanie tak, ponieważ w tej chwili na rynku wrocławskim brakuje pracowników budowlanych. Z drugiej strony jesteśmy już na takim poziomie cen, że ci, którzy wyjechali (a przynajmniej niektórzy z nich) rozważają powrót. Okazuje się bowiem, że niektóre stawki mają tylko o kilkanaście procent wyższe niż w kraju, a jeśli jeszcze wezmą pod uwagę kwestie rozłąki z rodziną, to może wkrótce opłaci im się wrócić. Poziom cen mieszkań, który mamy obecnie, można zacząć porównywać do poziomu cen europejskich, ponieważ da się już znaleźć we Wrocławiu mieszkania droższe od najtańszych w porównywalnych do Wrocławia miastach w Europie Zachodniej. Spodziewam się, że po okresie stabilizacji, w ciągu dłuższego czasu ceny mieszkań będą powoli rosnąć.

 

Co Pana zdaniem oznacza powolny wzrost?

Oscylujący w granicach 10 procent rocznie, choć w jednym roku może to być 6 procent, w innym 15. Na pewno nie będzie już powtórki z ostatnich dwóch lat. Niektóre ceny gruntów i mieszkań są przewartościowane, ale nie spodziewam się drastycznego spadku ich cen. Jeżeli na rynku pojawi się więcej gruntów przygotowanych pod budowę, to zaowocuje to zapewne zwiększeniem rozpiętości cen: lokale w atrakcyjnych lokalizacjach będą jeszcze droższe, a te w mniej atrakcyjnych - uzyskają ceny na poziomie zbliżonym do obecnych średnich.

 

Jak Pana zdaniem będzie się zmieniał rynek wrocławski w ciągu najbliższych lat?

Sądzę, że deweloperzy będą dążyć do podnoszenia jakości budownictwa wielorodzinnego, czyli podwyższania standardu mieszkań przez stosowanie lepszych materiałów i bardziej funkcjonalnych rozwiązań, niezależnie od wzrostu cen. Takie działania już są widoczne. Kilkanaście lat temu budowano zupełnie inne mieszkania niż teraz. Obecnie coraz powszechniej stosuje się te materiały, które wcześniej wykorzystywano tylko w budowie obiektów o bardzo wysokim standardzie, jak szklane elewacje, kamień naturalny, drewno egzotyczne, częściej wykorzystuje się także cyfrowe urządzenia elektroniczne. Na rynku wrocławskim jest zapotrzebowanie zarówno na mieszkania luksusowe, jak i popularne. Występuje duże zróżnicowanie cen mieszkań, znacznie zwiększył się dystans pomiędzy najtańszymi i najdroższymi ofertami. Ceny apartamentów w centrum są porównywalne z cenami domów w okolicach podmiejskich, a to, co kto wybiera, jest już kwestią gustu i potrzeb. Uważam, że warto inwestować na rynku wrocławskim. W mojej ocenie lokalne władze dużo robią dla budowania pozytywnej opinii o Wrocławiu, stawiając na inwestycje i naukę. Inwestycje - to miejsca pracy, nauka - to wysoko kwalifikowani specjaliści. Osoby, które będą miały pracę i będą dobrze zarabiać, będą chciały tu zostać i kupować mieszkania lub domy. Odczuwalnym obecnie problemem są remonty dróg powodujące utrudnienia w ruchu i obsłudze inwestycji. Mam jednak świadomość, że jest to zjawisko przejściowe i konieczne, by usprawnić poruszanie się po Wrocławiu. Życzyłbym klientom, sobie i innym deweloperom tylko większej dostępności terenów, na których będzie można budować.