Interesuje mnie

Przedwojenne wille to jedne z najbardziej pożądanych ofert na rynku

Ich mury były świadkami niejednej historii. Stały w czasie wojny, często poranione, z bliznami po kulach w drewnianych roletach. Najgorsze miały dopiero przed sobą: dzielone na części, latami nieremontowane, czekają na kogoś, kto je ocali. Domy do kochania...

 

W starym domu

Ich mury były świadkami niejednej historii. Stały w czasie wojny, często poranione, z bliznami po kulach w drewnianych roletach. Najgorsze miały dopiero przed sobą: dzielone na części, latami nieremontowane, czekają na kogoś, kto je ocali. Domy do kochania...

 

– Jeżeli komuś się spieszy, brakuje mu cierpliwości, to niech lepiej zapomni o kupnie starej willi – uważa Jacek Karpiński, właściciel firmy remontowo-budowlanej. Remont przedwojennego domu to jak obieranie cebuli – trzeba zedrzeć wszystkie warstwy farby, kolejne tapety naklejane latami jedna na drugą, by tylko przykryć wilgoć i powstające grzyby. – Ludzie wyrządzili starym budynkom wiele złego, przeważnie z niewiedzy lub braku pieniędzy – mówi Jacek Karpiński. Najczęściej remont starego domu trzeba zacząć od drewnianych stropów, wymiany wszystkich instalacji, gruntownej naprawy dachu. Koszty ogromne, w niektórych wypadkach dorównujące cenie samej nieruchomości. A i ona nie jest mała.

 

Cena bezcennego

Zdaniem wrocławskich pośredników ceny przedwojennych willi we Wrocławiu zaczynają się od 900 tysięcy w górę. Na temat tego, dokąd sięga „góra”, zdania są podzielone: jedni mówią o kwotach na poziomie 1,2–1,5 mln zł, inni jako rekordowe podają sumy rzędu 2 mln. – Najwyższe ceny osiągają domy na Krzykach i Biskupinie. Obydwie dzielnice mają swoich zagorzałych zwolenników – mówi pośrednik Piotr Bernhard. Na Krzykach można spotkać największe domy, a właściwie rezydencje, ponieważ w tej części Wrocławia mieszkali kiedyś najbogatsi Niemcy, obecna ulica Powstańców Śląskich zaś była reprezentacyjną częścią miasta. – Zaletą domów na Krzykach są bardzo duże ogrody, natomiast domy na Biskupinie stoją ciaśniej i mają mniejsze działki – mówi Piotr Bernhard.

 

W starym domu taniej można kupić samodzielne mieszkanie, bardzo często nawet całe piętro. Ceny takich mieszkań zależą przede wszystkim od metrażu i oczywiście dzielnicy.

Wahają się one średnio od 400–500 tysięcy zł do miliona. Prawie zawsze trzeba mieć jednak świadomość, że kupuje się mieszkanie do całkowitego remontu i cena nieruchomości to dopiero początek wszystkich wydatków. – Domy po remoncie zdarzają się niezwykle rzadko, prawie wcale – uważa Piotr Bernhard. Jeżeli ktoś sprzedaje wyremontowany dom, w który musiał włożyć niemało pieniędzy, to dlatego, że zmusiły go okoliczności. Tego typu nieruchomości kupuje się przede wszystkim dla siebie, a nie pod inwestycje.

 

Dobrze zlokalizowane

Pomimo potencjalnych kłopotów chętnych na mieszkania w starych domach nie brakuje. Zdaniem pośredników takie miejsca cieszą się zainteresowaniem nie tylko ze względu na ich niepowtarzalny wygląd, ale również, a w niektórych wypadkach przede wszystkim, ze względu na lokalizację. – Gdyby na Krzykach-Borku stały obok siebie nowy i stary, przedwojenny dom, ich ceny byłyby bardzo podobne – uważa Maria Rymut, właścicielka biura nieruchomości „Gwarna”.

 

Karłowice, Zacisze, Grabiszynek, Leśnica i oczywiście Krzyki oraz Biskupin to miejsca, które najczęściej wymieniają poszukiwacze starych domów. Zdaniem pośredników poszukiwania zawsze zaczyna się od dzielnicy, a dopiero na drugim miejscu jest to, jak ten konkretny dom ma wyglądać. – Klienci chcą zamieszkać w wybranej przez siebie części miasta i dopiero wtedy, gdy nie znajdą tam niczego odpowiedniego dla siebie, zlecają nam szukanie starego domu w innym miejscu – mówi Piotr Bernhard.

Podobne artykuły