Interesuje mnie

Aktualna sytuacja na rynku mieszkaniowym - strona 2

 

Miejski Rzecznik Praw Konsumenta, z którym wywiad zamieściliśmy w listopadowym numerze Rynku Dolnośląskiego, zdecydowanie odradzał zawieranie z pośrednikami umów na wyłączność, natomiast sami pośrednicy bardzo ich bronią, dlaczego?

Ewa Klos-Rychter: Pośrednicy zwierając umowy na wyłączność działają zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami, a standardy zawodowe pośredników, uchwalone przez Polską Federację Rynku Nieruchomości i zaakceptowane przez Ministra Infrastruktury (dostępne na www.dospon.pl) mówią, że pośrednik powinien dążyć do zawierania umów na wyłączność, jako tych, które są najbardziej korzystne zarówno dla pośrednika, jak i dla klienta. Uważam, że związując się z jednym biurem, klient oszczędza w ten sposób swój cenny czas na obieranie telefonów, rozmowy z kolejnymi agencjami, bo dzwonią ich dziesiątki, jak nie setki w celu zaproponowania współpracy w zakresie sprzedaży. Po wyborze konkretnego biura klient rozmawia już tylko z jedną osobą, już nie odwiedzają go liczni przedstawiciele innych biur, którzy przychodzą po to, żeby podpisać umowę pośrednictwa, już nie ma tysiąca telefonów z pytaniami o parametry mieszkania, bo buforem w tym zakresie jest jedna profesjonalna agencja pośrednictwa, która zna nasze potrzeby, wymagania, również dotyczące realizacji transakcji, np. wysokości zadatku czy formy płatności. Poza tym dochodzą tutaj też względy bezpieczeństwa klienta.

Z każdym z biur proponujących współpracę trzeba podpisać umowę, bo tak naprawdę każda jest inna i może zawierać pułapki, które nie zawsze sobie uświadamiamy, a łatwiej nam dokładnie przeanalizować jedną umowę niż kilkadziesiąt.

Umowy na wyłączność nie zakazują klientowi sprzedaży we własnym zakresie, ale w każdym przypadku zobowiązują go do zapłacenia pośrednikowi prowizji.

 

Czyli czy znajdzie przez biuro, czy sam i tak – zgodnie z taką umowa - płaci...

E. K-R. Zgadza się, takie są założenia tej umowy. Z jednej strony ma zabezpieczać interes biura, które inwestuje w reklamę danej oferty – a są to spore koszty, z drugiej należy na taką umowę spojrzeć jako na zobowiązanie dla pośrednika. Umowa podpisywana jest na czas oznaczony, w czasie którego pośrednik zobowiązuje się ze szczególną starannością dążyć do tego, aby ofertę rozpowszechnić. Poza wszystkim na bazie współpracy z innymi biurami oferta taka jest dostępna dla wszystkich innych pośredników, którzy mogą ją swobodnie prezentować swoim klientom.

K.M..: Poza tym trudno jest rozstrzygnąć, czy ktoś kto zgłosił się bezpośrednio do sprzedającego po podpisaniu umowy na wyłączność i po rozpoczęciu działań reklamowych pośrednika znalazł ofertę sam, czy jednak nie skorzystał z informacji zamieszczonych przez nas w reklamach.

 

Dlaczego zatem, skoro pośrednicy widzą w umowach na wyłączność same korzyści, na rynku przeważają umowy otwarte?

E. K.-R.: Bardzo często klienci nie wierzą w skuteczność działalności jednego pośrednika i zlecają pośrednictwo kilku biurom, w efekcie czego ta sama oferta jest ogłaszana wielokrotnie, często z różnymi informacjami o nieruchomości i następuje dezinformacja. W efekcie wpływa to na spadek atrakcyjności danej oferty. Klient kupujący myśli i ocenia: skoro ofertę sprzedaży ogłasza tyle biur i nikt nie może jej sprzedać, to znaczy, że na pewno jest mało atrakcyjna.

 

Dlaczego jeden pośrednik miałby to robić lepiej niż kilku, którzy między sobą konkurują?

E. K.-R. Oferty na wyłączność są dla każdego biura priorytetowe i to nie jest żadną tajemnicą.

K. M.: Tak jest w każdej dziedzinie, obojętnie jakiej. Jeżeli z jednej strony ma się klienta, który chodzi po wszystkich firmach i nie wiadomo u kogo kupi, a z drugiej strony klienta, który na pewno zapłaci nam za pracę, to bardziej dba się o tego drugiego. Wiąże się to nie tylko z większym nakładem pracy, ale i z większymi wydatkami na reklamę, na wypromowanie tej oferty.

E. K.-R. Istotne jest, żeby zlecić to sprawdzonemu pośrednikowi, który jest rzetelny i wybór którego nie będzie przypadkowy.