Interesuje mnie

Bingo Home za miastem

Tendencja do porzucania miejskich aglomeracji na rzecz małych, sąsiadujących z nimi miejscowości utrzymuje się już od wielu lat i towarzyszy jej prosty schemat. Po maturze wybieramy miasto, w którym chcemy studiować, wynajmujemy mieszkanie, zyskujemy tytuł magistra. Kiedy obce mieszkanie zaczyna nas męczyć, decydujemy się na kredyt, kupujemy własne, dobrze skomunikowane z centrum, bo do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Potem pojawiają się dzieci, rośnie liczba obowiązków, które powoli zaczynają kojarzyć się z ruchliwą aglomeracją, więc sprzedajemy lub wynajmujemy zakupione lokum, pakujemy walizki i uciekamy.

 

Praca, zakupy, formalności, korki, zatłoczone chodniki to codzienność, do której miasto przyzwyczaja swoich mieszkańców. W bloku z mnóstwem sąsiadów i nieustającym szumem aut za oknem trudno zregenerować siły. Na wsi natomiast jest inaczej: przestrzeń, cisza, święty spokój. To zupełnie odmienny komfort życia.

 

 

Wraz z biegiem lat zmieniają się potrzeby i priorytety. Nie oznacza to, że jesteśmy gotowi porzucić wszystkie przyjemności, które oferuje nam metropolia, ale nie potrzebujemy już być w środku wydarzeń. Popularnym celem wyprowadzek są miejscowości bezpośrednio graniczące z miastami. Lokalizacja nie może wymagać od nas całkowitej rezygnacji z dotychczasowych przyzwyczajeń. Pozostajemy w kontakcie z aglomeracją, ale stąd sami możemy dozować jego intensywność.


Perspektywa funkcjonowania w przyjaznym otoczeniu natury kusi przyszłych mieszkańców. Nie jest to jednak jedyny wyznacznik. Możliwość posiadania komfortowego domu w niewiele wyższej bądź nawet tej samej cenie co ciasne mieszkanie w centrum jest mobilizująca. Dwie łazienki, schowek na strychu, przestronny salon i zawsze wolne miejsce parkingowe – te detale są bardzo wygodne. Najważniejszą wartość stanowi jednak własny ogród, czyli azyl, w którym czujemy się jak nigdzie dotąd. Ten zielony skrawek własnej przestrzeni to miejsce na świecie tylko dla nas, oddane i bezpieczne. Grill zamiast obiadu, udane wieczorne imprezy, dzieci bawiące się na świeżym powietrzu od rana do wieczora – nawet największy taras bloku nie może tego zastąpić.