Interesuje mnie

II linia metra – kto i kiedy na niej skorzysta?

Niewiele czynników napędza rozwój miast tak mocno jak efektywna komunikacja zbiorowa. Metro, tramwaje i autobusy decydują o lokalizacjach biurowców czy punktów usługowych, o progresie dzielnic oraz ocenie ich atrakcyjności wśród mieszkańców. Są krwiobiegiem tkanki miejskiej. Dlatego Warszawa z taką niecierpliwością czeka na kolejne sześć stacji metra. Chociaż podziemna kolej zatrzyma się na nich dopiero za kilka lat, niektórzy już dziś mogą szacować przyszłe zyski.

 

 

Skorzystają oczywiście mieszkańcy – dzięki szybszym i wygodniejszym przejazdom – ale nie tylko oni. Na zyski liczą również deweloperzy i inwestorzy na rynku nieruchomości. Najbliższy rok będzie dla większości ostatnią szansą na dołączenie do grona przyszłych beneficjentów.

- O ile w przypadku deweloperów, pełne wykorzystanie potencjału drugiej linii wymagało podjęcia odpowiednich decyzji z dużym wyprzedzeniem, o tyle część inwestorów wchodzi w kluczowy okres właśnie teraz – twierdzi Kuba Karliński, członek zarządu Magmillon, firmy inwestującej w nieruchomości w bliskiej okolicy metra. – Możliwości jest wiele, od kupna mieszkania z myślą o wynajmie czy późniejszej odsprzedaży, po inwestowanie pośrednie. Korzystając z oferty firm, które już zaczęły budowę i poszukują partnerów do finansowania swoich planów, można liczyć na zyski sięgające 10 proc. rocznie – dodaje ekspert.

6 stacji i ponad 6 kilometrów

Co już wiemy o kolejnych stacjach II linii metra? Będzie ich sześć. Na Woli: Płocka, Młynów i Księcia Janusza, po drugiej stronie Wisły: Szwedzka, Targówek i Trocka. Warszawska sieć kolei podziemnej wydłuży się tym samym o ponad 6,5 kilometra (3,12 km na wschód i 3,4 na zachód). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa powinna zakończyć się w 2019 r. Do tego czasu warszawiaków czeka sporo zmian w ruchu i kursowaniu komunikacji miejskiej. Już tego lata przekonali się o tym użytkownicy tramwajów jeżdżących w ciągu Prostej, Kasprzaka i Skierniewickiej, na odcinku od ulicy Wolskiej do Ronda ONZ. Popularna „dziesiątka” już tamtędy nie jeździ, obierając trasę przez Jana Pawła II i Solidarności.

W planach rozwoju sieci metra jest oczywiście dalsze przedłużanie drugiej linii i dodanie po jej praskiej stronie dodatkowej, południowej odnogi, nazywanej często trzecią linią. Dziś trudno jednak szacować, kiedy pasażerowie pojadą z Połczyńskiej aż na Bródno.

Co zyskają warszawiacy?

Przede wszystkim wygodę i czas. Metro jest bardzo wydajnym środkiem transportu, o czym najlepiej świadczy przykład Ursynowa – dzielnicy popularnej wśród warszawiaków, pomimo relatywnie odległej od centrum lokalizacji. Częste kursy sprawiają, że podróżując metrem nie trzeba sprawdzać rozkładów i drżeć w obawie o spóźnienie. Z nowych, skrajnych stacji (Księcia Janusza i Trocka) dotrzemy do przesiadkowej „Świętokrzyskiej” w mniej niż 15 minut.

- Posługując się przykładem inwestycji, którą realizujemy przy Długosza 22a, łatwo zobrazować zmiany jakie w życiu mieszkańców Woli spowoduje przedłużenie II linii metra. Dziś podróż spod tego adresu do Centrum Nauki Kopernik zajmuje, w optymalnych warunkach, blisko pół godziny. Otwarcie nowych stacji skróci ją o połowę, a ewentualne korki przestaną mieć znaczenie – mówi Kuba Karliński z Magmillon.

Inwestorzy zacierają ręce

Mieszkania przy metrze cieszą się niebywałą popularnością, a popyt przewyższa podaż, w szczególności w nowo budowanych nieruchomościach. Po pierwsze ze względu na wciąż słabo rozwiniętą sieć metra, po drugie – na niewielką dostępność odpowiednich działek. Deweloperzy, nawet gdyby chcieli budować bliżej stacji podziemnej kolejki, nie zawsze mogą. Znalezienie terenu, który spełnia wszystkie warunki by z korzyścią zagospodarować go pod budownictwo mieszkalne graniczy z cudem.

Na korzyść inwestorów działa również cały medialny szum, który towarzyszy budowie. Tak potężna inwestycja skupia uwagę nie tylko Warszawy, a całej Polski. Ludzie interesują się aktualnościami dotyczącymi prac i poznają rejony, w które wcześniej nie zawsze docierali. Kilka lat regularnych informacji przekłada się na pewną rozpoznawalność lokalizacji wokół nowych stacji. Warto to wykorzystać.

- Jak wiele można zarobić, inwestując w nieruchomość przy metrze na odpowiednim etapie, pokazuje historia. Na Bielanach cena metra kwadratowego wzrosła w ciągu dwóch lat po zakończeniu prac z ok. 5,5 tys. zł za metra kwadratowy do 9 tys. zł. Na Pradze zaobserwowaliśmy 60-procentowy wzrost w ciągu 5 lat. Nieruchomości pozwalają na dopasowanie formy inwestycji, jej długości i stopnia ryzyka do potrzeb inwestora. Wysoki próg wejścia, związany z ceną nieruchomości, w przyszłości mogą obniżyć REITy. Nie mamy jednak pewności czy i kiedy pojawią się na polskim rynku, dlatego rozwiązaniem są inwestycje oparte o spółki komandytowe. W przypadku projektu przy Długosza, próg wejścia to 100 000 złotych – tłumaczy Kuba Karliński, Magmillon.

Źródło: Magmillon