Interesuje mnie

Kodeks jak drogowskaz - strona 3

Bez 100-procentowej gwarancji

Zdaniem Roberta Sowy z „Mojego Domu” klient podpisujący umowę z deweloperem, który jest członkiem Polskiego Związku Firm Deweloperskich, powinien mieć pewność, że ta firma będzie się stosowała do minimalnych standardów narzucanych przez Kodeks. Jednocześnie prezes Archicomu, Dorota Jaródzka-Śródka podkreśla, że w warunkach gospodarki rynkowej nie ma mechanizmu, który jest w stanie dać 100 proc. gwarancji, że np. firma deweloperska nie upadnie. Obecnie w planach jest np. ustawa wprowadzająca obowiązkowo system rachunków powierniczych przy transakcjach z deweloperami. Twórcy ustawy twierdzą, że będzie on dawał gwarancję klientowi, że na pewno otrzyma mieszkanie, za które zapłacił. – Co jednak będzie w wypadku, gdy zbankrutuje bank prowadzący rachunek powierniczy? – pyta retorycznie Dorota Jaródzka-Śródka – przecież to też może się zdarzyć. Na całym świecie upadają nawet największe i, wydawałoby się, bardzo stabilne koncerny. Zagrożenie upadłością dotyczy obecnie w takim samym stopniu deweloperów, jak i spółdzielni mieszkaniowych, które przez lata były traktowane jako „niezatapialne”, bo były dotowane przez państwo. O skutkach upadłości firmy budującej mieszkanie boleśnie przekonali się mieszkańcy ul. Marchewkowej. Mieszkania budowane przez spółkę Pontus były już wprawdzie od dawna zasiedlone, część lokatorów nie miało jednak jeszcze aktu własności. Teraz „ich” mieszkania wchodzą w skład masy upadłościowej, z której zaspokajani będą na takich samych zasadach wszyscy wierzyciele.

Gwarancją uczciwości firmy będącej członkiem PZFD ma być system rekrutacji – żeby dostać się do tego związku trzeba mieć rekomendacje dwóch innych członków. – Nikt nie będzie chciał wprowadzać do PZFD firm niesolidnych, bo negatywne opinie o  kimkolwiek ze zrzeszonych  rzutują na opinię o całym związku – mówi Dorota Jaródzka-Śródka, przewodnicząca rady PZFD. Związek nie bada jednak sposób szczegółowy kondycji finansowej nowych firm. Dokumentem, który może świadczyć o stabilności finansowej firmy, jest „Certyfikat Dewelopera” przyznawany przez Krajową Izbę Budownictwa. Jest on „ważny”  tylko 2 lata, a przedtem deweloper musi przejść bardzo szczegółowe postępowanie sprawdzające, które trwa 2 lata. Firma ubiegająca się o ten dokument musi przedstawiać, m.in. sprawozdania finansowe, zaświadczenia o niezaleganiu z podatkami i składkami do ZUS, a także opinie banków współpracujących. – Certyfikat jest dokumentem, który daje klientom dewelopera pewność, że jeśli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, to inwestycja zostanie dokończona, a klient otrzyma takie mieszkanie, jakie zamówił – twierdzi Robert Sowa.

Dobrze, że powstał Kodeks, w którym deweloperzy dobrowolnie nakładają na siebie pewne ograniczenia. Dzięki temu klienci będą wiedzieli, czego mogą się domagać od firmy, u której kupują mieszkanie. Ważne jest jednak, żeby nie uśpił on czujności przyszłych mieszkańców, i aby mimo wszystko starali się pod każdym możliwym względem sprawdzić dewelopera. – Trzeba mieć dużą wiedzę prawną, żeby zrozumieć konsekwencje niektórych zapisów umownych – podkreśla Magdalena Brzozowska z UOKiK. – Wielu klientów, nawet jeśli już przeczyta umowę, to jej nie rozumie, dlatego warto zlecić sprawdzenie dokumentu  fachowcowi. Przy skali inwestycji, gdzie przeciętne mieszkanie kosztuje zazwyczaj ponad 100 000 zł nawet kilkaset złotych za opinię prawną, to nie jest dużo. Można też uzyskać bezpłatną poradę  Powiatowego (Miejskiego) Rzecznika Konsumentów. Chodzi przecież nierzadko o oszczędności całego życia.

 

Kodeks Dobrych Praktyk w relacjach Klient-Deweloper dostępny jest na stronach internetowych www.pzfd.pl (Aktualności).

Raport UOKiK dotyczący umów stosowanych na rynku nieruchomości dostępny jest na stronach internetowych www.uokik.gov.pl (Aktualności/Archiwum).

 

Źródło: pixabay.com

Podobne artykuły