Interesuje mnie

Co nam zostanie po Euro?

Obiekt kulturalno-sportowy, którego w powojennym Wrocławiu nigdy nie było, nowe linie tramwajowe, terminal lotniska i szerokie trakty na europejskim poziomie to tylko część tego, co zostanie w mieście po zakończeniu Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Oprócz infrastruktury zyskamy także na promocji, a doświadczenie zdobyte przy realizacji inwestycji przez firmy i ich managerów będzie procentować przy następnych przedsięwzięciach.

Raport: bilans zysków dla Wrocławia po Mistrzostwach Europy w piłce nożnej

Sporo kłopotów i impreza, która minie, zanim się obejrzymy – to jeden ze sposobów, w który malkontenci opisują Euro 2012. Część z nich dodaje także, że za stadion zapłaciliśmy 900 mln zł i że po Mistrzostwach zostaniemy z długami. Z punktu widzenia tych, dla których szklanka jest zawsze w połowie pusta, rzeczywiście można tak podsumować największe wydarzenie sportowe w historii kraju.

Jednak po Euro Wrocław już nigdy nie będzie wyglądał tak jak przed nim. Stolica Dolnego Śląska, dzięki długim i owocnym przygotowaniom, będzie tej imprezie sporo zawdzięczać. Czy zyskaliśmy coś, czego bez wydarzenia tej rangi nigdy byśmy nie doczekali?

Stadion mistrzowskich meczów i koncertów

Obiektu takiego jak Stadion Miejski przy alei Śląskiej 1 bez Euro nie mielibyśmy na pewno. Oczywiście według raportu badaczy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz Instytutu Badań Przestrzeni pt. „Stadion – Miasto – Kultura. EURO 2012 i przemiany kultury polskiej” obiekt postrzegany jest jako źródło problemów miasta, a nie jego sukces. Nie ma co się dziwić – przez ostatni rok lokalne media trąbiły o tym, że z inwestycją są kłopoty: opóźnienia, strajkujący robotnicy itd. Jednak im więcej czasu upłynie od zakończenia budowy, tym te wspomnienia będą zastępowane innymi, choćby zdobytym przez Śląsk Wrocław mistrzostwem albo koncertem grupy Queen.

Stadion na 43 tys. widzów zdecydowanie zostanie. Aż do tej chwili nie było w stolicy Dolnego Śląska obiektu, w którym dało się zorganizować duże imprezy kulturalne. Na koncerty gwiazd takich jak Sting czy Metallica trzeba było jeździć do Katowic albo Warszawy. Nie można było także liczyć na duże imprezy sportowe. Teraz gwiazdy piłki nożnej i estrady przyjadą do Wrocławia. Bez stadionu nie byłoby to możliwe.

stadion_miejski_wroclaw

Stadion Miejski przy al. Śląskiej 1 to obiekt kulturalno-sportowy, który bez Euro na pewno by nie powstał

Szerokie, wygodne arterie

Część dróg, które powstały, by łatwiej dało się dojechać na arenę piłkarskich Mistrzostw Europy, i tak by zostało zbudowanych, jednak na pewno nie tak szybko. Wyjątkiem jest jedynie autostradowa obwodnica miasta, której budowę zaplanowano już w drugiej połowie lat 90., a przygotowano ją na długo przez tym, jak Michel Platini poinformował o tym, że w 2012 roku Polska i Ukraina będą gościć imprezę piłkarską.

Jednak w wypadku innych dróg sytuacja wygląda inaczej. Niewielu jest dziś wrocławian pamiętających, że za skrzyżowaniem z ul. Milenijną czteropasmowa Legnicka zwężała się w dwupasmową, ciągle zakorkowaną Lotniczą. Dziś jest to szeroka arteria, którą można wygodnie dotrzeć aż do stadionu i obwodnicy autostradowej.

Węzeł autostradowy przy stadionie, oglądany zwłaszcza z lotu ptaka, pokazuje, że już jesteśmy w Europie i nie mamy się czego w niej wstydzić. Powstał on już po tym, jak się okazało, że impreza sportowa odbędzie się u nas. Na tak małej przestrzeni robotnicy postawili dwa mosty nad Ślęzą: jeden dla samochodów, drugi dla tramwajów, ślimaki, od nowa zbudowali al. Śląską, przy której oficjalnie stoi stadion (wcześniej istniejąca tu ulica Drzymały była właściwie polną drogą) oraz zintegrowany węzeł przesiadkowy. Zwłaszcza ta ostatnia inwestycja jest bardzo ciekawa: do tej pory nie mieliśmy w stolicy Dolnego Śląska takiego typu obiektu, w którym na jednym poziomie zatrzymują się pociągi, a na drugim tramwaje.

Rozwój na szynach

Skoro już jesteśmy przy tramwajach, to także w tej dziedzinie dzięki Euro coś zyskaliśmy. Do sieci wrocławskich torowisk podpięte zostały dwa dodatkowe osiedla: Gaj i Kozanów (a jeśli liczyć tory na stadion od strony ul. Królewieckiej, to także Maślice). Niby niewiele, ale dzięki temu do domów może dojechać tramwajami potencjalnie o 30 tys. osób więcej niż jeszcze dwa lata temu.

To jednak nie wszystko. Przy okazji Wrocław kupił 31 nowoczesnych, niskopodłogowych i – co jest w mieście nowością – klimatyzowanych tramwajów Skoda. I choć projekt Tramwaju Plus budzi duże kontrowersje, to jednak i one zostaną nam po Mistrzostwach.

Elektroniczny sposób na korki

Razem z nimi zostanie także system, który jeszcze dobrze nie działa, ale odmieni sposób poruszania się po mieście, nie zwalniając samochodów przyspieszy tramwaje i stanie się najlepszą receptą na korki. Chodzi o ITS, czyli Inteligentny System Transportu. Będzie on polegał na tym, że światła na 153 skrzyżowaniach w mieście zostaną podłączone do wspólnego komputera. Dzięki temu będzie można wspólnie nimi zarządzać.

Na każdym z tych skrzyżowań pojawią się kamery liczące samochody i czujniki wykrywające zbliżające się do niego tramwaje. Detekcja pozwoli na przyspieszenie pojazdów szynowych przy jednoczesnym niepowiększaniu korków. Choć pozornie wydaje się to sprzeczne – skoro tramwaje mają dostawać zielone światło tak szybko, jak się da – to jednak jest to możliwe.

Przy poprawnym działaniu sygnalizacja świetlna (dzięki temu, że wykryje tramwaj odpowiednio wcześnie i będzie gotowa, aby go szybko przepuścić) daje zielone tramwajowi tylko na tyle czasu, ile jest mu potrzebne, aby pokonać skrzyżowanie. Przejeżdża on więc przez nie płynnie, ale zajmuje w cyklu tylko niezbędne sekundy, więc w ciągu minuty samochody mogą mieć więcej czasu niż teraz. Obecnie bowiem światło pali się na długo po tym, jak tramwaj opuści krzyżówkę.

System pozwoli także na rozładowanie korków samochodowych. W tej chwili zielone świeci się tyle, ile zostało zaprogramowane, bez względu na to, czy auta rzeczywiście jadą, czy ich z danego kierunku w ogóle nie ma. Po uruchomieniu ITS system co sekundę będzie przeliczał, ilu kierowców z danego kierunku zamierza przejechać.

W efekcie zwiększy się też płynność ruchu. Chodzi o to, żeby auta jechały. Nawet jeśli w danym momencie będą poruszać się 20 czy 30 km na godzinę, to nie będą się musiały zatrzymywać, więc podróż z punktu A do punktu B pokonają szybciej.

Czy ITS powstałby bez Euro? Pewnie tak, skoro poprawnie zacznie działać w całości dopiero pod koniec przyszłego roku, jednak część tramwajowa została przyspieszona tak, by prawidłowo funkcjonowała przed pierwszymi meczami.

Terminal większy niż bieżące potrzeby

Jeśli w przypadku części inwestycji, o których już napisaliśmy, można mieć wątpliwości, czy pojawiłyby się bez impulsu w postaci Euro, to w przypadku dwóch kolejnych jest pewne, że by ich nie było. Chodzi o remont Dworca Głównego oraz budowę nowego terminalu wrocławskiego portu lotniczego.

Charakterystyczny pofalowany dach nowego budynku odpraw zapewnił nową jakość Portowi Lotniczemu im. Chopina na wrocławskich Strachowicach i będzie jeszcze długo cieszył pasażerów. Już w tej chwili można z niego odprawić 3,5 mln osób rocznie, czyli cztery razy więcej niż z dotychczasowego, zbudowanego w 1992 roku obiektu. Pasażerowie mają do dyspozycji 22 stanowiska odprawy biletowo-bagażowej, 8 stanowisk kontroli bezpieczeństwa oraz 12 bramek i bardzo dużą strefę komercyjną. Pewne jest, że jeszcze przez kilka lat tak duży obiekt nie będzie w pełni wykorzystywany, a liczba odprawianych w nim osób będzie rosła przez wiele lat.

lotnisko_terminal_wroclaw

Z nowego terminalu lotniczego można odprawić blisko 3,5 mln osób rocznie – 4-krotnie więcej niż z obiektu powstałego w 1992 r.

Remont, którego nikt nie chciał zrobić

Gmach wrocławskiego Dworca Głównego od wojny nie był w całości remontowany ani razu, a w obiekcie, którego najstarsze części pochodzą z XIX wieku, są miejsca, które renowacji nie doczekały się nigdy, odkąd miasto jest polskie. Przez ostatnie lata przynosił Wrocławiowi wstyd. Jest pewne, że gdyby nie Euro, kolejarze jeszcze przez lata odwlekaliby jego remont.

Teraz zamiast wstydu będziemy mieli się czym pochwalić. To prawda, że pomarańczowa ochra – bo tak nazywa się kolor, na jaki pomalowano ten gmach – budzi sporo kontrowersji i nie wszystkich przekonuje argument, że takie było pierwotne malowanie Dworca, ale barwa ma tu mniejsze znaczenie. O wiele ważniejsze jest to, że w końcu pasażer będzie miał do dyspozycji cywilizowane warunki wsiadania i wysiadania z pociągu. Co więcej, będzie można także coś zjeść i zrobić zakupy, bo najstarsza, zabytkowa część dworca zostanie przerobiona na galerię handlową.

wyremontowany_nowy_dworzec_pkp_wroclaw

Remont Dworca Głównego to długo oczekiwana zmiana, jaka dokonała się właśnie dzięki Mistrzostwom Europy w piłce nożnej

Bezcenna promocja

Jak widać, po Mistrzostwach zostanie nam całkiem sporo infrastruktury, ale nie tylko. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej to po mundialu i olimpiadzie trzecia najbardziej medialna impreza na świecie. Promocję, którą zyska Wrocław przy okazji bycia miastem-gospodarzem Euro, trudno przełożyć na twardy zysk, ale nie można o nim zapominać.

Warto pamiętać również, że przy okazji Euro rozpoczęły się inne ważne inwestycje, jak budowa drogi ekspresowej z Wrocławia do Poznania i drugiej – do Łodzi, które wprawdzie na samą imprezę otwarte nie zostały, ale w końcu zostaną, a bezpośrednim impulsem do ich przyspieszenia stał się właśnie turniej.

Tłum doświadczonych fachowców

Wreszcie na koniec fakt, o którym zazwyczaj się nie wspomina przy okazji tej imprezy. Całość przygotowań do niej, np. konieczność nadzorowania budowy stadionu przy al. Śląskiej czy innych inwestycji sprawiła, że zdobyliśmy także bardzo doświadczoną kadrę wśród inżynierów i managerów. Każdy taki fachowiec, który koordynował jednoczesną budowę: stadionu, obwodnicy autostradowej przechodzącej tuż obok, al. Śląskiej, przebudowę Lotniczej i budowę przystanku tramwajowo-kolejowego, a wszystkie te inwestycje powstawały właściwie jednocześnie w promieniu 500 metrów od siebie, będzie dla przyszłego pracodawcy niezwykle cennym nabytkiem.

Czy Euro okaże się udaną imprezą? Pewnie długo po ostatnim gwizdku w Kijowie będziemy jeszcze o tym dyskutować. Swoje racje będą mieli malkontenci wyliczający, których dróg nie udało się na Euro zakończyć oraz tacy, którzy będą przypominali o wysokich kosztach. W bilansie tej imprezy nie wolno jednak zapominać o infrastrukturze, która zostanie, promocji, która przy okazji się pojawiła ani o doświadczeniu zdobytym przy okazji organizowania Euro.

Podobne artykuły